Etykiety

dom (5) komputer (9) kuchnia (4) opinie (9) podróże (2) porady (7) rower (1) rozważania (1) sprzęt (23) technika (4) testy (5) wiara (1) zdrowie (3)

sobota, 19 grudnia 2009

Excel 2007 – polecenie „usuń duplikaty” źle działa. Usuwa też dobre wiersze!

Często korzystam z Microsoft Office Excel 2007. Mam do czynienia z łączeniem danych i usuwam powtarzające się wiersze, żeby nie mieć duplikatów. Miałem zaufanie, że usuwa właściwie – niestety nie!
Próbowałem usunąć duplikaty z wierszy 1 kolumnowych w układzie:
WrocławKotlarska
WrocławKotlarska
WrocławKotlarska11
Polecenie powinno zostawić dwa wiersze” WrocławKotlarska i WrocławKotlarska11”.
Niestety, zostawiało tylko jeden wiersz – WrocławKotlarska. Czyli usuwa też wiersz pojedynczy, który nie ma duplikatu!
Próbowałem zmienić format komórek, wstawiać do nowego arkusza – nic nie pomogło.
Rozwiązałem problem – trzeba całkowicie zamknąć Excela, utworzyć zupełnie nowy skoroszyt i do czystego arkusza w nim skopiować dane. Dopiero wtedy polecenie działa dobrze.
Wniosek – żeby mieć pewność, że dobrze usunie powtarzające się wiersze, trzeba pracować na całkowicie nowym skoroszycie i przeprowadzić test z przypadkowymi wierszami.
To już drugi problem z tym Excelem – pierwszy miałem z zaznaczaniem komórek – zaznaczał 4 zamiast jednej i nie pomagały żadne porady Microsoftu zawarte w pomocy. Pomogło zamknięcie Excela i zrestartowanie komputera.

środa, 16 grudnia 2009

Trafiony laserem czyli usuwanie włókniaka z twarzy laserem medycznym.

Niedawno coś mi zaczęło rosnąć na twarzy. Stwierdziłem na podstawie zdjęć z internetu, że to włókniak miękki, nieco jaśniejszy niż skóra twarzy, wielkość ok. 3-4 mm.
Nieco mi szpecił moją piękną buźkę, no i przeszkadzał w goleniu. Chciałem ciachnąć maszynką do golenia, ale trochę się bałem że to jakiś złośliwy nowotwór. A po co mam przez głupotę skracać sobie życie. Modliłem się o uzdrowienie, ale tym razem Bóg nie reagował.
Za radą bliskiej mi osoby postanowiłem skorzystać ze zdobyczy medycyny. Wybrałem laser.
Chciałem za darmo, na fundusz zdrowia. Obdzwoniłem placówki ale musiałbym czekać co najmniej miesiąc. Ja chciałem od ręki. Znalazłem placówkę prywatną – kazali przyjść za 3 godziny.
Pomodliłem się i poszedłem. Na wejściu kazano mi usiąść i poczekać na lekarza, bo musi obejrzeć. Zaproponowano kawę lub herbatę ( ale kultura!) – odmówiłem ( nie pijam w obcych miejscach ).
Lekarz obejrzał, potwierdził, że to włókniak. Podpisałem oświadczenie, że godzę się na ewentualne ryzyko. Medyk się pochwalił, że mają najnowocześniejszy laser w mieście.
Położyłem się na bajeranckie łóżko, założono mi nieprzezroczyste okulary w kształcie klapek dla konia. Lekarz od niechcenia wspominał, że warto by porozmawiać o cenie. Rzucił 200 zł, ale jakby się wystraszył, że ucieknę i dorzucił że w ramach ceny zamknie mi naczynka krwionośne na nosie i przy uchu ( faktycznie miałem ). Chwilę milczałem analizując ten rozbój w biały dzień, ale się zgodziłem.
Opiszę, jak się przeprowadza taki zabieg.
No więc włączył laser, poczułem punktowe pieczenie w miejscu włókniaka, jakby mnie ktoś lekko przypiekał rozżarzonym drutem. Nawet nie bolało, a swąd spalonej skóry mi nie przeszkadzał. Pociekły łzy, nie wiem dlaczego. Potem ciachnął mi te naczynka. Zabieg trwał niecałą minutę. Lekarz powiedział, że jakby się coś działo nietypowego, to mam przyjść – porada gratis. Dodał, że może nastąpić krwawienie a wtedy mam wytrzeć tylko wacikiem z przegotowaną wodą i wystarczy.
W miejscu wypalania miałem ciemne punkty jak po sparzeniu. Nie bolały.
Faktycznie na drugi dzień na nosie, gdzie zamknął mi naczynko, zaczęło krwawić i to sporo. Wytarłem i przestało. Ale ślad był większy niż pierwotnie, jakbym się skaleczył.
Miesiąc po zabiegu miałem tylko lekko ciemniejsze miejsce tam gdzie był włókniak a na nosie delikatny czerwony znak – dużo mniejszy niż pierwotnie ( czyli są ślady, ale w porównaniu z tym co było, to tylko z 10-20%). W sumie operacja udana. Komplikacji nie ma.
Tak sobie pomyślałem, że jakbym miał ten swój laser większej mocy to bym sobie sam wypalił :).
Jak zwykle podziękowałem Jezusowi, mojemu Mistrzowi – widocznie taki był plan. Lekarzy On też stworzył.

„Błogosław, duszo moja, Panu i wszystko, co we mnie, imieniu jego świętemu!
Błogosław, duszo moja, Panu i nie zapominaj wszystkich dobrodziejstw jego!
On odpuszcza wszystkie winy twoje, Leczy wszystkie choroby twoje.
On ratuje od zguby życie twoje; On wieńczy cię łaską i litością." ( Ps.103,1-4)

poniedziałek, 23 listopada 2009

Laptop Acer Extensa 5630ez – instalacja Windows XP Home SP3 i problem z Linpus Linux ( oraz awaria zasilania ).

Kupiłem tego notebooka bo był najtańszy i mał procesor Intel Pentium dual core T4200.
Po uruchomieniu wyskakiwał komunikat root@localhost i kicha. Dalej nie chciał ruszyć. Wpisywałem polecenia jakie znalazłem w sieci, ale nic nie działało.
I tak chciałem na nim zainstalować XP, ale jeszcze nie miałem a trzeba było sprawdzić , czy działa sprzęt w ogóle. Wkurzony postanowiłem odpalić bootowanego z płyty CD Linux Ubuntu 8.04 PL. W BIOS Phoenix klawiszem F2 ustawiłem bootowanie z napędu DVD jako pierwsze i odpalił.
Sprawdziłem tylko ekran czy nie ma uszkodzonych pikseli i następnego dnia zacząłem instalację Windows XP. Były problemy małe ale dałem sobie radę. I wszystko działa.
Dodam, że jak zwykle pomodliłem się zanim zacząłem instalację.
2010-07-16 - opis na końcu awarii zasilania po pół roku użytkowania.

Instalacja Windows XP Home na tym laptopie krok po kroku oraz usunięcie Linux:

1. Wejść do BIOS Phoenix ( przy uruchomieniu przytrzymać F2 )
. włożyć płytę z Windows do napędu
. ustawić w BIOS Boot - bootowanie z napędu CD/DVD na 1 miejscu (F6) i zatwierdzić
. ważne: ustawić w BIOS - Main - SATA Mode na IDE ( standardowo jest AHCI ), czyli ENTER i strzałką na IDE), bo jak tego nie ustawisz to XP się nie zainstaluje a w pewnym momencie pojawi się komunikat: że „nie ma sterowników, system zostanie zamknięty”.
. jak ktoś nie chce na IDE to musi sobie wypalić płytkę przy pomocy programu nLite (opis w sieci)
. swoją drogą BIOS w Acer jest bardziej modyfikowalny niż w HP Pavilion ( i chwała za to )

2. Zaczyna się bootowanie z napędu DVD
. komunikat o dołu „dowolny klawisz spowoduje uruchomienie z CD” - nacisnąć np. spację
. zaczyna ładować się Windows XP
. komunikat czy instalować Windows - oczywiście tak - ENTER
. umowa licencyjna - F8

3. Podział na partycje (tym usuniemy Linuxa)
. usunąć obie partycje wg instrukcji ( po usunięciu pokazuje się obszar nie podzielony - u mnie 152625 MB
. teraz ważne: XP nie wykrywa partycji większej niż 130 GB , a mam dysk twardy 160 GB
. nie można więc utworzyć jednej dużej ponad 130 GB, bo nie będzie widział w ogóle dysku!
. utwórz więc tylko partycję systemową C, ja dałem 40 GB
. po instalacji nie będzie system widział pozostałych 110 GB dysku, ale sobie je podzielisz już Windowsem potem
. formatowanie partycji - szybkie NTFS

4. XP automatycznie instaluje pliki do folderów, komp sam się restartuje i pojawia się logo Windows
. ustawianie nazwy kompa, data i czas
. po około 40-60 minut jest zainstalowany w całości

5. Podział pozostałej części dysku na partycje podstawowe ( jedna już utworzona jako C – 39 GB)
. można max 4
. Mój komputer - prawy myszy - Zarządzaj - Zarządzanie dyskami
. pokazuje się partycja systemowa C (39 GB ) i wolny obszar z prawej
. zaznaczam tą wolną partycję z prawej ( 109,99 GB ), prawy myszy - nowa partycja - podstawowa
. podzielić ten wolny obszar kolejno - ja dałem 40-60 -reszta, co razem z systemową daje ok. 160 GB
. formatowanie partycji lepiej wybrać szybkie
(nie zmieniaj litery napędu DVD bo może potem być nierozpoznawalny, jak coś dogrywasz z XP)

. po podziale warto zmienić lokalizację folderu Moje dokumenty ( ale jak sobie uważasz )

6. Wgrałem sterowniki z płyty załączonej do laptopa ( te dla XP a nie Vista :) )
. Chipset Intel na początek
. wgrałem też z czasopism biblioteki .NET Framework 1 i 2 ( można z sieci ściągnąć ) bo z doświadczenia wiem, że potem jakoś lepiej system wykrywa urządzenia ( ale nie musisz )
. uwaga: jak nie wiesz jakie sterowniki trzeba instalować to wejdź do Menadżera urządzeń i tam kliknąć na urządzenie ze znakiem zapytania, dać opcję zainstaluj ponownie sterownik - wskazać „ z innej lokalizacji ( płyta )
. sam wyszuka urządzenie i zainstaluje, a jak nie ma go to da komunikat, i trzeba szukać w sieci
Wszystko działa jak należy. Trochę może chaotycznie napisałem, ale nie mam za bardzo czasu
. uwaga- problem: bluetooth widać w menadżerze urządzeń, że się zainstalował, ale nie działa - bo go fizycznie po prostu NIE MA ( jest tylko kontroler, przycisk i dioda oraz podobno miejsce na płycie ( jak się dowiedziałem z netu, opcjonalnie może być ale akurat w moim modelu go niestety nie ma ).

2010-07-16 – awaria.
Tak ogólnie chodzi bardzo dobrze, tylko jest problem z ponownym włączeniem.
Opis usterki: gdy laptop pracuje co najmniej pół godziny i go wyłączę, to nie można go ponownie włączyć od razu. Trzeba odczekać co najmniej godzinę i dopiero się włącza bez problemu ( przyciskiem Power). To samo dzieje się przy zasilaniu zasilaczem, jak i baterią.
Co ciekawe gdy damy opcję restartu ( Uruchom ponownie ) to wszystko jest w porządku.
Formatowanie dysku i instalacja systemu od nowa ( jak radzi serwis ) nie pomogła. Także praca na Linux Ubuntu z płyty nie pomogła.
A przecież działał tyle czasu bez żadnych problemów. Trudno zostaje oddanie do serwisu – aż w Czechach. Mam jeszcze gwarancję.
Procedura serwisowa
1. Na wszelki wypadek zarejestrowałem sprzęt na stronie www.acer.pl
2. Wypełniłem na tej stronie w dziale Serwis – Pomoc techniczna – Kontakt z serwisem Acer -formularz pomocy technicznej.
3. System przyjął zgłoszenie i wyświetlił się numer zgłoszenia.
4. Miałem dostać maila z instrukcją jak wysłać sprzęt do naprawy – czekałem 2 dni i nic.
5. Sprawdzam status zgłoszenia – zamknięte. Nie wiem dlaczego.
6. Dzwonię do infolinii serwisu – pytam dlaczego zamknięte – bo nie podałem wszystkich danych.
7. Facet nie robi problemu i przyjmuje ponownie zgłoszenie – dostaję maila z instrukcją.
8. Postępuję zgodnie z instrukcją:
- robię kopię bezpieczeństwa danych
- formatuję dysk i ponownie instaluję system ( żeby wyeliminować przyczyny programowe )
- dołączam kopię faktury zakupu, spis załączonych akcesoriów oraz ( z własnej inicjatywy ) opis usterki dokładny i kopię certyfikatu autentyczności Windows
- pakuję laptopa + zasilacz + baterię do oryginalnego pudełka i jeszcze zawijam papierem i taśmą
9. Mierzę paczkę – 3 wymiary i ważę – ponad 4 kg
10. Zamawiam kuriera DHL – trzeba przez telefon, bo na stronie ich się nie da ( nie ma żadnej informacji o tym ). Wysyłka na koszt odbiorcy.
11. Kurier wypełnia list przewozowy – podaję mu wagę paczki i wymiary.
12. W mojej obecności nakleja nalepkę – Ostrożnie szkło- taki jest warunek Acera i bierze paczkę.
13. Po 2 dniach dostaję maila i SMS od firmy Acer, że sprzęt przyjęto do naprawy.
14. Po 7 dniach dostaję maila od Acer i SMS, że naprawiony sprzęt odesłali do mnie.
15. Po 10 dniach kurier przynosi mi laptopa.
16. Sprawdzam, że sprzęt działa jak trzeba – Acer napisał, że była wadliwa płyta główna.
17.Pochwała dla firmy Acer bo:
- nie robili problemu, że był zainstalowany inny system operacyjny niż przy sprzedaży
- bardzo szybko naprawili sprzęt, bez użerania się z jakimiś pośrednikami ( 10 dni )
- dobra informacja i żadnych kosztów
W sumie jestem zadowolony, bo wyobrażałem sobie różne problemy – a tu miła niespodzianka.

sobota, 14 listopada 2009

Laser zielony moc 10 mW – uczciwy test i opinia.


Ten green laser jest po prostu potęgą światła. Laser czerwony przy nim to nędza.
Wracając do testu. Dane lasera:
- wykonany całkowicie z metalu, dwuczęściowy, budowa zamknięta, solidna
- długość 16 cm, średnica 14 mm, wygodnie się trzyma w dłoni
- długość fali 532 nm, bardzo jasny zielony kolor
- zasilanie 2 x AAA lub akumulatorki tego typu ( co najmniej 800 mAh )
. jak akumulatorki świeżo naładowane, to wizualnie ma tylko nieco mniejszą moc niż na bateriach, a jak się rozładują to widać wyraźny spadek mocy lasera i wolno się odpala, jakby się zacinał
- waga z bateriami ok. 100g
- produkcja made in China, kupiłem niedawno na allegro za 80 zł.
- nie ma takiej mocy żeby coś smażył lub palił. Świeciłem na słupek dokładnego termometru – przy świeceniu przez 30s. z od. 5 mm temperatura wzrosła tylko o pół stopnia.
- uwaga: jak obudowa jest zimna ( 0 -5 stopni C ) to moc drastycznie spada, laser tylko się żarzy

Test zasięgu ( gołym okiem ) - uwaga: niebezpieczny dla oczu!!!:
- w nocy daje ładną długą i jasną, mieniącą się smugę światła, można pokazywać gwiazdy.
Celowałem w blok na zdjęciu - jest oddalony ode mnie ok. 600 m. Najdalej testowałem nocą 1 km - widać idealnie. Smugi na fotkach są szersze niż w rzeczywistości.

Niesamowite wrażenie, jak na „Gwiezdnych wojnach”.
- w słoneczny dzień widać wyraźnie jasną plamkę na jasnych ścianach budynku a jak trafi na ciemne miejsca to widać bardzo wyraźnie( sprawdzałem w słoneczny dzień na jasnej ścianie bloku, 60 m ode mnie widać jasną plamkę )
- bardzo dobrze zasięg widać o zmroku, kiedy jeszcze nie jest ciemno ( testowałem na odl. 2 km – widać było dobrze smugę i jasny punkt )
- w mieszkaniu też widać jasną smugę, pięknie odblaski daje od powierzchni przezroczystych.

Można nim spokojnie rozjaśniać ciemne miejsca, trudno dostępne. Dzięki temu, że widać dobrze plamkę lub smugę, można bardzo precyzyjnie celować. Zamieszczam kilka fotek.


Po co kupiłem? Bo:
- lubię wszelkie nowinki techniczne i wrażenia estetyczne ( podziwiam geniusz Boga, a ile jeszcze zjawisk do odkrycia!)
- do obrony przed agresywnymi psami. Nie po to żeby psa oślepić trwale, ale żeby go na tyle ogłupić, by zrezygnował z ataku ( wystarczy zrobić szybkiego młynka w jego kierunku). Silna latarka daje podobny efekt, ale jest cięższa i mniej poręczna.
- do płoszenia wron i srok, które rano drą się i nie dają spać ( już próbowałem, świeciłem wokoło ptaka, był totalnie zaskoczony i odleciał).
Bałem się kupić większej mocy, bo można sobie zrobić krzywdę, no i przepłacić ( podobno zamieniają nalepki, robiąc z lasera 10mW – 100mW )
Dla moich celów większej mocy lasera nie potrzeba.

piątek, 6 listopada 2009

Keks, przepis na ciasto w automacie do pieczenia chleba m-ki Bifinett.

Czasami lubię sobie coś upiec. Automat daje tą przewagę, że nie trzeba samemu wyrabiać ciasta.Co prawda automat jest przeznaczony głównie do chleba, ale ciasto też wychodzi.
Podaję przepis, taki bez wynalazków. Ilość jest na niewielki placek – babkę.
UWAGA -  każdy automat ma swoiste parametry, dlatego ciasto może być albo zbyt
przypieczone, albo lekko niedopieczone. Miałem już kilka automatów i wiem z doświadczenia,
że trzeba to brać pod uwagę - jak zwykle sprawa praktyki.
Składniki ( dodawać kolejno wg opisu ):
- 150 do 170 ml mleka ( nie więcej )
- 2 jajka całe średniej wielkości
- 50 g margaryny ( do smarowania pieczywa, bo powinna być dosyć rzadka )
- pół szklanki cukru zwykłego ( może być nieco więcej jak ktoś lubi słodkie )
- 3 szklanki mąki pszennej ( ok. 400 g )
- 1 paczka cukru waniliowego ( można też dodać nieco cynamonu lub nieco zapachu do ciasta )
- 4 łyżeczki płaskie proszku do pieczenia ( zamiast proszku można dać drożdże, ale to inny proces)
- szczypta soli ( ale naprawdę mało, dosłownie „w palce” )
- pod koniec mieszania dodać ok. 150 g owoców suszonych lub kandyzowanych ( figi, daktyle, morele, jabłka, banany itp.), można więcej jak kto lubi
. nie dawać owoców świeżych, bo wyjdzie zakalec ( mają za dużo wilgoci ).
. pokroić w małe kawałki (do 1 – 1,5 cm), fotka obok

Wykonanie - dwa etapy:
1 – ustawić program, w którym jest mieszanie ( ja daję EXPRES, czas nagrzania 3 min, czas mieszania
10 min. , razem 13 min.). Spokojnie wystarczy do wymieszania ciasta.
. ok. 2-3 min przed końcem mieszania dodać owoce
. wyłączyć program

2 – ustawić program PIECZENIE ( w tym czasie już nie otwierać automatu )
. wypieczenie skórki ustawić na: średnie
. piec ok. 45- 60 minut ( w innym automatach może być inaczej, dlatego czas pieczenia trzeba ustalić doświadczalnie i wybrać taki, żeby nie przypalić )
. po upieczeniu wyłączyć z sieci i odczekać ok. 5-10 minut ( niech dojdzie )
. otworzyć wieko, też odczekać ok. 10 minut i wyjąć ciasto


Wariant z drożdżami czyli keks na drożdżach ( jest łatwiejszy, bo jednoetapowy ).
- zamiast proszku do pieczenia dodać 50 - 75 g drożdży świeżych ( pół lub 3\4 paczki )
- pokruszyć i wrzucić do formy
- ustawić program jak dla chleba ( ja daję SZYBKI, trwa ok. 2 godzin )
- wypieczenie skórki: małe lub średnie
( zwykle daję średnie, bo lubię przypieczone )
- owoce dodać, jak będzie pikał.
Obydwa ciasta są smaczne. Bez żadnych polepszaczy. Robię je od 2 lat i mi się nie znudziły.


Można sobie kombinować: więcej owoców czy proszku do pieczenia, ale jak dam więcej proszku to mam zgagę :).

Jak nie zjemy od razu to radzę pokroić, zamrozić w zamrażarce lodówki, a potem sobie odmrażać w kuchence mikrofalowej. Co prawda najlepsze jest świeże ale i odmrożone smakuje nieźle. Radzę nie trzymać dłużej niż miesiąc w zamrażarce, bo owoce mogą lekko sfermentować.



Swoją drogą Bóg naprawdę wymyślił fajny proces, że mąka zamienia się w ciasto.

piątek, 21 sierpnia 2009

Laptop HP Pavilion dv9000 - dv9410us. Instalacja Windows XP SP3


Wywaliłem z niego Vista Home Premium bo mulił strasznie.
Parametry: dysk SATA II 160 GB Toshiba, pamięć 1 GB, BIOS Phoenix, płyta HP nVidia
Naczytałem się o problemach z instalacją, że nie widzi dysku SATA, nie widzi napędu DVDRAM, brak dźwięku ( nic takiego nie wystąpiło ). Na wszelki wypadek przygotowałem płytę z systemem i sterownikami SATA, przy pomocy nLite.
U mnie wystąpił tylko problem z tym, że nie widzi całego dysku, a tylko 130 GB a raz nie widział napędu, poradziłem sobie – o tym potem.
Ale po kolei, może komuś pomogę. Podaję sposób, który zadziałał, krok po kroku:
1. Zrobiłem pełny raport z Vista Everestem, żeby wiedzieć co mam w kompie.
2. Kupiłem oryginalnego Windows XP SP3 Home OEM
. ściągnąłem sterowniki ze strony HP
. uwaga: dobrze mieć pod ręką innego kompa z dostępem do internetu
3. W BIOSie nic nie zmieniałem, bo praktycznie nie można nic, prócz nastawienia czasu i wyłączenia botowania z napędów ( jakaś okrojona tandeta ).
4. Zanim wyłączyłem laptopa, włożyłem płytę z systemem do napędu, wyłączyłem kompa.
5. Ponownie włączyłem, pojawił się komunikat ESC lub F10 i jak tylko zniknął ( można też w trakcie ) nacisnąłem F5, co uruchomiło bootowanie z płyty ( tak pisało w BIOSie ).
6. Windows zaczął się instalować ( razem trwało to około godziny ).
7. Usunąłem wszystkie partycje ( były dwie ) i utworzyłem 4 nowe ( 40, 60 25, system sam utworzył czwartą 27 i jakieś resztki ).
8. Na partycji C wgrałem system, pliki NTFS, szybki format ( innych partycji nie formatowałem, dopiero potem już systemowo).
- w trakcie instalacji nic więcej nie naciskać i nie wyjmować płyty ( tylko ustawianie zegara itp. )
- podczas instalacji przegrzał mi się komp, wyłączył się na ok. 15 minut ale potem odpaliłem i dalej kontynuował instalkę windy
- w trakcie zapytał, czy chcę wgrać inne sterowniki, ale nie chciałem.
9. System wgrał się prawidłowo.
10. w Menadżerze urządzeń było z 10 wykrzykników i zacząłem wgrywać sterowniki ściągnięte ze strony HP :
http://h10025.www1.hp.com/ewfrf/wc/softwareList?os=228&lc=en&dlc=en&cc=us&lang=en&product=3439687
podaję numery kolejno jak wgrywałem( kolejność jak na tej stronie):
sp33411, sp34200, sp33867, sp33537, sp40139, sp37065, sp35414, sp35208, sp33742, sp39912, sp35333, sp34842, sp33413, sp35445, sp38202, sp34444, sp39207, sp38874, sp33038, sp32299.
11. Jak instalowałem sterownik nVidia to zapytał czy wgrać IDE – dałem TAK.
12. Po zainstalowaniu tych plików wszystko było w menadżerze OK, dźwięk też.
13. Od razu lepiej chodzi, normalnie komfort!. Wiem, że jak się dysk zapełni to będzie wolniejszy, ale w porównaniu z Vista to istotna różnica ( ze 2 razy szybciej, a internet ze 4 razy ). Polecam więc zamianę Vista na XP.

A teraz o kłopotach z tym, że nie widzi całego dysku 160 GB i nie widział napędu chwilowo.
1. W sumie wgrywałem system 3 razy.
2. Za pierwszym razem wgrał się bez problemu, ale podzieliłem na 3 partycje ( 40, 60, 60 ) i nie widział tej ostatniej – czyli widział tylko 100 GB.
3. Za drugim razem wgrałem system, dzieląc dysk na 40 i resztę – widział tylko te 40 GB !
4. Przeczytałem w internecie o problemie z dużymi dyskami, i wtedy mnie olśniło ( Bóg dopomógł ).
5. Podzieliłem więc dysk tak, żeby 3 partycje nie przekraczały 130 GB ( czyli 40,60,25 ) a ostatnia partycja 27 GB ( narzucona przez system ) jest na straty . Mnie wystarczy te 125 GB, bo nie chciało mi się szukać łatek ( może kiedyś ).
6. W trakcie instalacji miałem problem, bo jak naciskałem F5 ( chyba za wcześnie – bo był sygnał BIOSu ), to pojawił się komunikat, żebym wybrał rodzaj kompa, wybrałem INNY i pojawił się komunikat, że brak napędu i nie chciał dalej się instalować. Cofnąłem więc się ( chyba ESC, ale nie pamiętam ) do wyboru kompa i wybrałem „Jednoprocesorowy PC z ASPI”. Poszło OK
7. Za trzecim razem zainstalował się poprawnie, co opisałem powyżej.

Ale stresu przeżyłem. Nie będę ty się wyrażał o producentach notebooka, szczególnie za tandetny BIOS. Dodam, że w trakcie się pomodliłem do Boga o pomoc, bo już miałem dosyć – i Bóg dał mądrość.
To na tyle.
P.S. Udało mi się odzyskać utracone 30 GB kilka dni później, przy pomocy Windowsa:
- Mój komputer-prawy myszy -Zarządzaj-Zarządzanie dyskami
- była widoczna ta partycja jako ostatnia, sformatowałem szybko (prawy myszy)
- nareszcie widzi cały dysk 160 GB !!! Succesfull.
Czyli prawdopodobnie można przed instalacją systemu utworzyć tylko partycję systemową, a po wgraniu windy podzielić resztę dysku na partycje.

poniedziałek, 6 lipca 2009

Komputer się zawiesza… z powodu upałów na dworze!


Grałem sobie w grę „Blitzkrieg”. Od kilku dni gra mi się zacinała a wreszcie komputer się zawieszał jak tylko trochę pograłem.
Gdy nie grałem to komp normalnie chodził. Zrobiłem defragmentację dysku, wyczyściłem że śmieci ale było to samo. Stwierdziłem, że może mieć za gorąco, bo wentylatory chodziły na maksa ( szczególnie te od zasilacza. Faktycznie temperatura zasilacza była bardzo wysoka, no i dysku twardego. Nie dziwię się, bo w mieszkaniu było 27 stopni Celsjusza.
Chciałem zamontować w kompie dodatkowy wiatrak, bo miałem gdzieś w domu ale akurat nie mogłem znaleźć.
Co zrobiłem? Zdjąłem jedną część obudowy komputera i to wystarczyło. Lepszy obieg powietrza w obudowie i gra chodzi bez zarzutu a wiatraki nie pracują pełną mocą.
Jest dobrze.
Oczywiście walka wirtualna to jedno a walka z mocami ciemności w realu to drugie. Rozdałem więc 60 ulotek z treścią Bożą, żeby ratować ludzi od zagłady.

sobota, 23 maja 2009

Uwaga na niemarkowe pendrive! Nie kopiuje wszystkich plików i inna kaszana.


Kupiłem pamięć flash o pojemności 8 GB „Pi-Flash” wyprodukowana w Chinach i jest problem.
Nie kopiuje wszystkich plików albo zmienia nazwy plików na jakieś znaczki niedrukowalne, nieczytelne zamiast liter. Potem tych plików nie można otworzyć i usunąć z pendrive. Trzeba użyć programu Unlocker.
Mało tego, jak kopiuje cały folder to czasami nie skopiuje wszystkich plików albo w folderze pokazuje że są pliki, które zapisałem w innym folderze. Raz zapisałem pliki, a na drugi dzień zniknęły. To koszmar! Robiłem formatowanie i nadal było to samo. Próbowałem wkładać go do różnych gniazd USB- to samo. Próby robiłem na Windows XP SP3.
Trzeba za każdym razem sprawdzać, czy prawidłowo skopiował pliki. Wtedy da się używać.
Te pendrive rozprowadza firma RAM Components sp. z o.o. Olsztyn.
Mam też innego pendrive nie markowego, 4GB, był inny problem, bo prawidłowo skopiował, ale potem nie chciał przerzucić na dysk twardy.
Uważam, że te chińskie tanie pamięci mają niedopracowane sterowniki i dlatego tak się dzieje.
Z pendrive markowymi Kingston nie miałem żadnego problemu.
Piszę to, bo chce ostrzec – nie kupujcie tanich, niemarkowych pamięci, szkoda zdrowia i czasu.
Aha, wspomnę, że dziś rozdałem 60 broszurek ze Słowem Bożym – i to się liczy.

wtorek, 12 maja 2009

Podgrzewacz do mleka i pokarmów dla niemowląt HB BW001A, test i opinia.

Od razu powiem, że deklarowanych max 90 stopni to ściema. Podgrzewa mleko, ale tylko do 55 stopni Celsjusza. Dla dzieci to wystarczy, dla mnie nie. Fachowo nazywa się podgrzewacz do butelek.Importer: HB Polska sp. z o.o. Solec.
Jak ktoś chce mieć coś uniwersalnego, to trzeba kupić podgrzewacz ze sterylizatorem –na pewno da wyższą temperaturę.
Dlaczego go kupiłem? Bo chciałem sobie mleko podgrzewać w pracy, żeby mieć gorącą kawę z mlekiem lub kakao. A taki sprzęt ma zwykle wszelkie normy bezpieczeństwa, wszak jest dla niemowląt. Myślałem, czy nie oddać, ale tańszego już bym nie kupił.
Przerobiłem więc go tak, że daje 70 stopni ( woda ogrzewająca ma 75 ). I mleko jest gorące, akurat nadaje się do picia, żeby się nie poparzyć. Jednak to już kres możliwości, bo ma grzałkę tylko 75W typu PTC.
Jak przerobiłem:
- zdjąłem pokrętło termostatu i zsunąłem siłą do góry tą głupią krowę
- odkleiłem podstawki i odkręciłem 4 śruby
- przewierciłem otwór na diodę sygnalizacyjną i ją wsadziłem w otwór
- wkręciłem śruby, zakleiłem podstawki
Dzięki temu, że jest dziura po pokrętle termostatu, jest lepsze odprowadzanie ciepła z wnętrza i grzałka może dłużej grzać i daje wyższą temperaturę.
Wody lałem tylko do jednej czwartej wysokości ( jak za dużo to słabiej nagrzewa ).
Pokrętła nie nastawiać na maksa, bo się nie chce wyłączyć, cały czas grzeje te 75 stopni.
Jak ustawimy nieco mniej, to się wyłącza i włącza, czyli jest dobrze.
Ogólnie dosyć długo podgrzewa 200 ml mleka ( do zdjęć dałem wodę ), bo jakieś 40-50 minut.
A jeśli chodzi o wodę, to często jestem pełen podziwu dla Bożego geniuszu, że z dwóch agresywnych gazów, tlenu i wodoru, stworzył tak wspaniały płyn. Uniwersalny i niezbędny do życia. Cudo. Chylę czoło.

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Kamera w długopisie i pendrive 4 GB – budowa, test i opinia.



Takie „cudo” trafiło mi się od jednego gostka, niesprawne.
Mogłem zrobić co chciałem, bo bez gwarancji. A jak nie działa to rozbieram, bo jakieś części mogą się przydać. Tak w skrócie opisze, co z tym robiłem, bo może się komuś przyda ta wiedza.

Sprawdziłem dla pewności. Faktycznie, nawet po naładowaniu ładowarką USB opcje nie działały właściwie. Lampka kontrolna raz się włączała, zmieniała kolor, a na koniec nie chciała się w ogóle wyłączyć – trzeba było resetem. Wsadziłem do kompa. Rozpoznał, choć sygnalizował jakiś konflikt.

Plik filmowy tam był, bardzo słabej jakości ( ludzie na dworcu ). Dźwięk niezsynchronizowany.
Po ponownym wsadzeniu do kompa nie rozpoznał sprzętu. Rozładował się wewnętrzny akumulator.

Rozwaliłem więc ten szpiegowski długopis. Rozciąłem zewnętrzna blachę delikatnie a efekty pokazuję na zdjęciach. Jakieś układy: Samsung 710 K4S281632HA-UC60, 828 K9LBG08UOM PCB0, Anyka. Akumulatorek typ D1-BEP551240 2200mAh EMA daje po włączeniu ok. 4.8V.
Moim zdaniem sprzęt nie działa bo zepsuty akumulator – może kiedyś dołączę zewnętrzny i sprawdzę.

Na razie nie mam czasu. Ale ciekawie był zajrzeć, co w środku :).
Elektronikę też pozwolił rozwijać Bóg. To tyle.

2013-09-02 - na życzenie daję fotki z połączeniem kabli.
- obecnie bateria daje tylko 1,6 V (bez obciążenia) .






czwartek, 23 kwietnia 2009

Marsz żywych 21 kwietnia 2009 Oświęcim sprawozdanie – byłem.


Dopiero teraz mam siłę by co nieco napisać. Wyjechaliśmy autokarami około 4.00. Na rękach opaski niezdejmowalne. Na miejscu rejestracja, sprawdzanie przez silną ochronę. Grupy Żydów i sympatyków przeciwnych holocaustowi z całego świata. Mozaika ras, języków strojów. Głównie młodzież. Jeden z budynków mocno chroniony. Nie wpuszczają nikogo. Obok przemyka się kobieta, a przy niej czterech ochroniarzy. Żadni neonaziści nie podskoczą.

Stoimy za Niemcami? Hm. Mają tabliczkę „ Germany Jewish Highschool Berlin” – aha, w porządku.
Mordercze czekanie na wymarsz przez kilka godzin wśród baraków. Coś zawiodła organizacja.
Słońce praży. Po dwóch godzinach piecze kark i twarz. Zmęczenie… Mówię sobie, że więcej nie przyjadę.
Jednak to dziwne, ale obozowe mury, druty kolczaste, wieżyczki – jakbym widział ss-mana przyjmującego raport, pasiaki. Wczuwam się w tamte czasy. Przecież więźniów też trzymali w upale czy mrozie przez wiele godzin… To musiało być straszne!

Jest darmowa woda mineralna. Wraca życie. Słychać dźwięk szofaru. Ruszamy! Powiewają flagi, skupienie. Idziemy przez bramę z napisem „ Arbeit macht frei” do Brzezinki. Na moje oko idzie jakieś 15 tys. ludzi. Robi wrażenie. Na koniec śpiewamy Hatikvę – hymn Izraela.
Wracamy. Coś mi nie daje spokoju i już wiem – przez cały czas nie słyszałem tam żadnego wulgarnego słowa!

Dlaczego pojechałem? Odczułem takie pragnienie od Boga. Naprawdę! To była nagła decyzja.
Żydzi nadal są narodem wybranym. Chciałem przy okazji pokazać, że kto kocha Boga, nie jest antysemitą.

Czy jeszcze pojadę? To była mordercza podróż. Podsumowałem, że jednak jest więcej plusów. Nadal odczuwam jakieś wzruszenie i zadowolenie. No i to się Bogu podoba. Jak będzie można, to jednak pojadę.


W pracy teksty: ” Myślałem, że cię zagazowali” i gorsze. Dobrze, że pojechałem – może się zastanowią dlaczego.

sobota, 4 kwietnia 2009

Ręczny wykrywacz metali Super Scanner MD-3003B1- test i opinia.

Sprawdzam nim płytko pod gruntem, czy nie ma meteorytów lub ciekawych przedmiotów.
Mnie pasuje, bo pracuje w trybie dynamicznym – wyje tylko wtedy gdy coś znajdzie.
Przykładowe osiągi w gruncie ( ziemia ubita-piasek, detektor prowadzony ok. 1 cm nad ziemią, akumulatorek 9V zużycie średnie ):
. moneta 1 grosz ( płasko ) – 2 cm
. moneta 1 zł ( płasko ) – 4 cm
. puszka Pepsi-Cola 0,33l ( pion ) – 7 cm, poziom – 11 cm
W powietrzu osiągi podobne, niewiele czulszy. Faktycznie wykrywa szpilkę, jak się przesuwa po ubraniu lub tuż nad dywanem.
Moje spostrzeżenia:
- poręczny, mieści się do torby podręcznej czy reklamówki, nie budzi sensacji
- nawet jak szybko przesuwam to reaguje
- tryb pracy: dynamiczny
- nie trzeba nic kombinować ustawiać, działa od razu, bez żadnej kalibracji
- ma co prawda trymer do regulacji czułości, ale w ograniczonym zakresie
- przycisk zmniejszania czułości ogranicza wykrywanie do bardzo dużych przedmiotów i tylko z kliku cm ( dla mnie ta funkcja nieprzydatna )
- można włączyć tylko sygnalizację wibracją ( uwaga- po wykryciu przedmiotu czasami się wzbudza i nie chce się wyłączyć, wystarczy przełączyć ponownie dźwięk lub włączyć na chwilę przełącznik zmniejszania czułości i jest OK.
- wykrywa każdy metal, nie ma dyskryminatora.
Po co mi taki sprzęt?
Jednym z moich hobby jest mineralogia. Robię od czasu do czasu wypad w teren, poszukać jakichś ciekawych kamieni lub skamielin.
Lubię oglądać kamienie, nawet te nieszlachetne. Widzę w nich piękno i precyzję Bożego stworzenia. Jak rozbijam kamień to ogarnia mnie pewne wzruszenie i myślę sobie, że nikt go nie odtworzył od początku istnienia świata. Czyli od jakichś 6 tys. lat.
A jak znalazłem mały kamienny meteoryt to mnie zaciekawiło i chciałbym znaleźć jakiś metaliczny. Przy okazji może znajdę jakąś monetką czy złoty kolczyk :).
Do takiego sprawdzania właśnie potrzebowałem wykrywacza metali. Duży nie wchodzi w grę, bo trudno go przewozić rowerem, a ponadto ja nie szukam głęboko, tylko tuż pod gruntem. Nie jestem poszukiwaczem skarbów. Nie rajcują mnie granaty czy amunicja. Nie igram z życiem.

„Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię.” ( 1M.1,1 )

W niedzielę, po nabożeństwie znalazłem fajny krzemień a przy okazji sprawdziłem wokół teren. Dziwne ale znalazłem dwa pociski karabinowe, jakieś 3 cm pod ziemią i coś okrągłego. Tak przy ścieżce.

wtorek, 17 marca 2009

Samsung CLP-300 drukarka laserowa kolorowa – test i opinia po 15 miesiącach używania.

Ogólnie jestem zadowolony, jest mniej kłopotliwa w użyciu niż atramentówka.
Podaję wady i zalety ( opisuję też regenerację pojemnika na zużyty toner ):
1. Drukowanie:
- jakość druku czarnego bardo dobra, dużo lepsza niż w przeciętnych atramentówkach
- jakość druku w kolorze bardzo dobra choć innego rodzaju niż w atramentówkach, tak jakby
nakładano warstwy farby na papier ( ale to jest widocznie z bardzo bliska i jak się dobrze przypatrzymy ),
. wcześniej miałem tanią drukarkę atramentową to atramentówka wysiada przy laserowej
. nie ma żadnych smug
. nie ma problemu z ciągłym zasychaniem tuszu i czyszczeniem głowicy
- po wydrukach nie trzeba czekać na wyschnięcie
- jak chcemy przerwać drukowanie jest spora zwłoka, lepiej wyjąć szufladkę i anulować drukowanie

2. Eksploatacja
- zestaw startowych tonerów wystarczył mi na 9 miesięcy przy średnim zużyciu
. toner oryginalny jest dosyć drogi ( szczególnie teraz jak dolar wzrósł ) ale i tak w ogólnym rozrachunku się opłaci
. kupiłem ostatnio zamiennik, toner czarny CLP-K300A w internecie za ok. 85 zł ( oryginał kosztuje ok. 220 zł ) z gwarancją że sprzętu nie uszkodzi i pełną kompatybilnością ( gwarancja fabryczna mi przepada, ale zaryzykuję ). Drukarka go rozpoznała i nie widać różnicy w druku,
. uwaga – kupiłem inny toner czarny na giełdzie komputerowej w Warszawie ul. Batorego ( jakiś chiński no name ) i drukarka go nie przyjęła ( moja strata - będę kombinował z dosypywaniem )
- bardzo łatwa wymiana, tonera, bez brudzenia
- trochę śmierdzi tonerem jak się dużo drukuje, szczególnie w kolorze
- nieco toporny pojemnik na papier ( głownie przy zmniejszaniu formatu np. na koperty ) i wystaje poza drukarkę ( trzeba uważać, aby nie uszkodzić jak stoi nisko )
- uwaga: nie drukować na grubym papierze!
. niby można drukować na kartonie do 163 g/m2 ale nie polecam, bo łatwo się ściera
. drukowałem na 160g/m2 wizytówki, jakość druku bardzo dobra ale jak się przejedzie kilka razy palcem, to ścierają się litery. Muszą być długie przerwy między wydrukiem kolejnym, nie można dawać serii, bo od razu toner się marszczy!
- czyli drukować na papierze max. do 120g/m2

3. Techniczne
- uważać na to, żeby papier był czysty, bez paprochów, bo bęben jest stały i można zarysować
. pilnuję czystości i mnie się nie zdarzyło
- jak brakuje tonera to początkowo miga lampka a po kilkunastu wydrukach drukarka się blokuje i już nic nie wydrukujesz.
- wymiana pojemnika na zużyty toner CLP-W300A ( opisuję poniżej jak go zregenerowałem )
. też się drukarka blokuje jak trzeba go wymienić
. nowy kosztuje 37 zł i pomyślałem, że można spróbować jakoś wysypać zużyty toner z tego zużytego pojemnika i włożyć jeszcze raz ( nie ma chipa w nim ) – udało się !
. jako chrześcijanin podzielę się z wami tym sposobem ale nie biorę odpowiedzialności za ewentualne uszkodzenia drukarki lub inne problemy. Pojemnik zregenerowałem dzisiaj, komunikat zniknął, drukarka działa normalnie - drukowałem i nie ma problemu
- moja wymiana, regeneracja pojemnika na zużyty toner CLP-W300A krok po kroku ( ponowne użycie ):
. pojawił się komunikat, żeby wymienić ten pojemnik i zablokowała się drukarka
. wyjąłem pojemnik zgodnie z instrukcją
. wywierciłem delikatnie dziurę o średnicy 7 mm w półprzezroczystej ściance bocznej ( jak patrzysz na ścianką to w prawym dolnym rogu, jakieś 2mm od dna, żeby łatwiej można było potem zakleić; zaklejoną dziurę widać na zdjęciu)
. uwaga – nie wysypywać tonera przez górny fabryczny otwór
. delikatnie cały toner wysypałem po trochu (lekko przechylając i pukając w ten pojemnik ) przez tą dziurkę do torebki foliowej zużyty toner ( sporo było, uwaga pyli i się zatyka otwór )
. ważne jest aby wysypać cały toner bo jak zostanie to nowy nie będzie miał gdzie się wsypywać i może być problem
. wytarłem szmatką pojemnik cały ( bo się lekko zapylił od tonera )
. zakleiłem otwór dobrą taśmą klejącą dwukrotnie
. wsadziłem pojemnik z powrotem do drukarki i działa normalnie !
. nie wiem ile razy tak można robić, ale ten raz na pewno.
To na razie tyle, jakbym coś jeszcze miał na ten temat to napiszę.
Dodam, że się modliłem do Pana Jezusa w tej sprawie tzn. w sprawie zamienników i tego pojemnika, bo bogaty nie jestem i każdy grosz się przyda.
Bóg jest kochany !

"Pan jest mocą moją i tarczą moją. W nim zaufało serce moje i doznałem pomocy, Rozweseliło się serce moje
I pieśnią moją będę go sławił." ( Ps.28,7 )


2011-01-30 – miałem problem z drukowaniem, z własnej winy bo przerwałem brutalnie drukowanie wyciągając szufladkę z papierem:
- drukarka nie chciała przyjmować polecenia drukowania ( ani z Worda, ani z notatnika –kicha!)
- reset komputera i drukarki nie pomógł
- wydruk strony testowej drukarki był prawidłowy
- moja diagnoza: coś się stało ze sterownikami:
. naprawiłem wchodząc w oprogramowanie drukarki:
. Start- Wszystkie programy- Samsung CLP 300 – Konserwacja – Napraw
. ponownie zainstalowały się sterowniki ( nie trzeba było płyty )
. drukarka zaczęła normalnie drukować - OK

niedziela, 25 stycznia 2009

Mój sposób na przeziębienie i chore gardło.

Zachorowałem, ale lekko. Od czasu jak jeżdżę zimą rowerem to mniej łapie różne choroby (czasami przebywam wśród ludzi ), a nawet jak złapię, to przechodzę dużo łagodniej.
Moje ciało, jak każdego prawdziwego chrześcijanina ( to nie pycha!) jest świątynią Ducha Świętego, wiec trzeba o nie dbać.
Wypróbowane porady, jak mniej chorować lub łagodzić objawy:
- być w porządku wobec Pana Jezusa, czyli nie trwać w żadnym grzechu ( nawet jak się zdarzy zgrzeszyć, to szybko się ukorzyć i więcej nie grzeszyć )
- jak czujesz osłabienie, zmęczenie, to więcej spać i odpoczywać
. ja biorę też glutaminę. L-glutamina jest aminokwasem wytwarzanym przez nasz organizm ale w czasie osłabienia lub choroby wytwarza go mniej. Dlatego trzeba uzupełnić, co wzmacnia odporność na choroby i łagodzi objawy. I coś dla kobiet – glutamina wspomaga spalania tłuszczów.
Potwierdzam, że osłabieniu lub jak łapie choroba jest skuteczna – dodam, że jak często używałem, to jest mniej skuteczna ( widocznie organizm się przyzwyczaja ).
Kupuję tylko oryginalną: Glutarol 1000, firmy Olimp Laboratories, 250 tabletek za ok. 40 zł. Używa jej cała moja rodzina.
- przy odczuwaniu biologicznego zimna (tzn. trudno się rozgrzać, pomimo że człowiek jest ciepło ubrany), wracając do domu, pijesz gorącą herbatę z rumem ( 2 małe łyżeczki rumu oraz 2 czubate łyżeczki cukru na szklankę ). Głównie działa cukier i gorąca woda – rum w zasadzie do smaku.
- gdy czuję, że łapie mnie choroba ( zimno, drapie gardło, pokasływanie ) to biorę:
. guma do żucia przez cały dzień. Ślina ma lekkie właściwości bakteriobójcze i zwilża gardło. Naprawdę działa, już dwa razy pod rząd próbowałem – łagodzi drapanie.
. jak mocno drapie gardło to najlepszy jest Halset, tabletki do ssania. Próbowałem różnych ale Halset jest najskuteczniejszy. Jak w nocy nie mogłem zasnąć z powodu gardła, to brałem jeden i zasypiałem.
. Upsarin C ( taka polopiryna rozpuszczalna, ale bardziej skuteczna niż zwykła ), dwie tabletki dziennie przez kilka dni. Najważniejszy jest pierwszy i drugi dzień a potem wg objawów )
Oczywiście modlę się do Boga o jak najszybsze uzdrowienie. Wszystko jest pod jego kontrolą- choroba też.
Bóg ma moc uzdrowić cudownie ale też przy użyciu środków, które dzięki niemu człowiek odkrył lub wytworzył.

Błogosław, duszo moja, Panu I nie zapominaj wszystkich dobrodziejstw jego!
On odpuszcza wszystkie winy twoje, Leczy wszystkie choroby twoje. ( Ps.103,2-3)